fryderyk pisze:Czytałem Twoje wypowiedzi tutaj i wnioskuję z nich, że bardzo dobrze znasz biblię (nawet w oryginalnym języku co jest wyjątkowo imponujące). Czy te inne religijne wielkie książki, które wymieniłeś znasz równie dobrze?
Witaj. Wywodzę się z tradycji chrześcijańskiej, więc znacznie lepiej znam teksty wygenerowane przez tą tradycję. Jeżeli chodzi o kwestie związane z hermeneutyką tekstów biblijnych to w jakimś stopniu ją poznałem. Natomiast nie posiadam kompetencji z zakresu egzegezy koranicznej czy tekstów wedyjskich - które znam wyłącznie w przekładach.
fryderyk pisze:Dyskutując tutaj mocno argumentujesz w oparciu o fragmenty biblijne. Czy uważasz zatem, że jest to tekst w pełni wiarygodny?
Chciałbym po prostu lepiej zrozumieć Twoje podejście do tego wszystkiego bo mocno mnie zaintrygowałeś i zainteresowałeś
Jestem od ponad 20 lat związany z tradycją reprezentowaną przez Kościół Unitariański, będący dzieckiem Reformacji szczególnie ten z Transylwanii, poniżej pozwoliłem sobie zamieścić ustępy z wyznania wiary, które odnoszą się do naszego rozumienia Boga, Jezusa czy Biblii.
https://unitarius.org/Unitariańska teologia pojmuje Boga jako rzeczywistość niepodzielną zarówno pod względem istoty, jak i osoby.Według naszego światopoglądu On jest tym, który stworzył wszechświat i w każdej chwili podtrzymuje jego istnienie. Bóg jest niewypowiedzianą duchową podstawą bytu, której istnienia udowodnić się nie da (ale i nie trzeba). Jako że Jego istota jest dla ludzkiego rozumu całkowicie niedostępna, religijna dusza w każdej epoce i w każdym czasie wyrażała ją metaforami. Te obrazy są oczywiście jedynie wytworami ludzkiego umysłu, są zatem głęboko ludzkie. Stanowiące podstawę chrześcijańskiej teologii Pismo Święte również mówi o Nim jak o wszechmocnym panu, królu, sędzi, lub – jak ujmował to Jezus – Ojcu. Celem tych określeń jest wyrażenie tej niewytłumaczalnej, ale wszak dającej się doświadczyć rzeczywistości, która przejawia się także w człowieku. Według innej metafory Bóg jest jak obfitujące w wodę źródło, z którego wypływa każda cząstka wszechświata – od najpotężniejszej po najbardziej znikomą. W takim sensie Bóg jest stwórcą wszystkiego, a świat zawdzięcza mu istnienie.
Jednakże Boże stwarzanie nie jest jakimś jednorazowym procesem, który zakończył się w konkretnym momencie u zarania czasu. Innymi słowy, Bóg nie jest kosmicznym zegarmistrzem, który, ukończywszy swoją pracę, biernie przygląda się z daleka działaniu systemu. Wręcz przeciwnie, Boże stwarzanie dzieje się w każdej chwili. Jego obecność całkowicie przenika całe stworzenie i podtrzymuje jego istnienie. Tę Bożą uwagę i obecność nazywamy opatrznością; rozumiemy przez to to, że On obserwuje z uwagą wszystkie swoje stworzenia i strzeże ich. Dzieje się to jednak nie poprzez łamanie, czy nadpisywanie praw przyrody, a poprzez ten niewiarygodnie złożony system procesów, który nazywamy istnieniem. Ten obliczalny, oparty na zasadzie przyczyny i skutku system zależności sprawia, że świat jest miejscem gościnnym dla życia. Cud rozumiany jako zdarzenie łamiące prawa przyrody oznaczałby właśnie chaotyczną nieobliczalność, jako że wszechświat okazywałby się podatny na chwilowe zmiany. O Bogu możemy wprawdzie mówić tylko poprzez symbole, wierzymy jednak, że odnosi się On do człowieka z miłością. Ta miłość oznacza przede wszystkim zbliżanie się Boga do człowieka, jak również ludzką odpowiedź przejawiającą się w zwróceniu się człowieka ku Bogu. Innymi słowy, to nasycone emocjonalnie pojęcie miłości odnosi się do relacji między Bogiem a człowiekiem, Bogiem a światem i człowiekiem a człowiekiem. Boża miłość przejawia się w Jego bliskości – nienarzucającej się, ale zawsze obecnej, dającej siłę i uświęcającej, na którą człowiek aktywnie odpowiada. Można to opisać używając kolejnej metafory: Bóg jest jak światło słoneczne, które rozlewa się na wszystko, a człowiek – jak słonecznik, który kieruje się ku światłu.
Jako że Bóg jest podstawą istnienia jako takiego, nie da się dowieść Jego istnienia. Bóg jest jedynym, który znajduje się poza kręgami bytu, wszak sam stworzył istnienie. Istnienia Boga nie da się udowodnić logicznie czy naukowo, co jednak dla wierzącego człowieka nie stanowi szczególnego problemu. Wiara osoby wierzącej nie pojawia się w wyniku dowodów, ona z góry zakłada istnienie Stwórcy. W tym sensie wiara wyprzedza zrozumienie, aczkolwiek zrozumienie wzbogaca wiarę. Zadaniem człowieka nie jest zresztą zrozumienie Boga, przejrzenie Jego istoty, tylko życie w miłości z Nim. Parafrazując Martina Bubera – nie można rozmawiać o Bogu, tylko z Bogiem.
W historii zawsze zdarzali się ludzie, którzy w większym stopniu niż inni przeżywali Bożą sprawiedliwość, obecność i bliskość.Uważamy, że o Bogu najlepiej nauczał Jezus z Nazaretu. Na przykładzie jego życia możemy zrozumieć drogę, która prowadzi do Boga. Niemniej z pełną mocą wyznajemy, że Jezus był całkowicie i wyłącznie człowiekiem, takim, jak my wszyscy. Naukę Jezusa możemy streścić w postaci podwójnego przykazania miłości, które tak brzmi:
„Pierwsze przykazanie jest to: Słuchaj, Izraelu! Pan, Bóg nasz, Pan jeden jest. Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej. A drugie jest to: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Innego przykazania, większego ponad te, nie masz.” (Mk 12,29–31)
[cytat za Biblią Warszawską]
To prawo wyraża w najbardziej klarowny sposób relację, która – według Jezusa – powinna zachodzić między człowiekiem a Bogiem i między człowiekiem a człowiekiem. Życie i nauczanie Jezusa upłynęły pod znakiem tej miłości. Jezus odnajdywał sens religii nie w zewnętrznych formalnościach, a w wewnętrznym przeżyciu. Zamiast trzymania się wykluczających i zawężających konwenansów społecznych zalecał postawę dostrzegania w każdym człowieku brata czy siostry. Demaskował przekształcony w narzędzie władzy status i zawsze szukał człowieka jako Bożego stworzenia. Boga szukał nie w zawiłych rytuałach ale w najprostszych modlitwach, takiej formy spotkania z Nim nauczał także swoich uczniów.
Nic dziwnego, że – jak wiele razy w dziejach ludzkości – takie nazywanie wszystkiego po imieniu, poszukiwanie sprawiedliwości i demaskowanie fałszu wywołało gniew władz. Na podstawie wymyślonych oskarżeń Jezusa osądzono i stracono. Po jego śmierci krzyżowej pamięć o nim początkowo zachował tylko wąski krąg bezpośrednich naśladowców, jednak wpływ jego nauki okazał się tak silny, że jego uczniom udało się rozprzestrzenić jego przypowieści i jego przykład wśród Żydów, a później także w każdym mieście świata śródziemnomorskiego. W wyniku zetknięcia z grecką kulturą – w której ubóstwienie wielkich ludzi nie było czymś niezwykłym – coraz więcej ludzi zaczęło postrzegać Jezusa jako istotę dysponującą siłami nadprzyrodzonymi. Później, w wyniku postanowień soborów pierwszych wieków, przekonanie to uczyniono dogmatem: niepodzielną władzę zyskała koncepcja, zgodnie z którą Jezus jest jednorodzonym synem Boga posiadającym dwie natury – w pełni ludzką i w pełni boską – który po śmierci cieleśnie wstał z martwych i wstąpił w niebo. My, unitarianie, nie możemy podzielać tego zapatrywania, naszego Mistrza uznajemy za bardzo zdolnego i wiernego wysłannika Boga, który jednak był człowiekiem podobnym do nas.
Jego człowieczeństwo sprawia, że jesteśmy w stanie go naśladować, a jego nauczanie i przykład staje się dla nas drogą, prawdą i życiem.
Podstawowym źródłem pisanym dla chrześcijańskich unitarian jest Biblia.Ten zbiór powstałych na przestrzeni kilku tysiącleci, napisanych w różnych językach i należących do różnych gatunków literackich tekstów o różnym wydźwięku, których autorzy bardzo się między sobą różnili, zyskał w naszej epoce określone znaczenie. Teologia unitariańska opiera się w całości na podstawach biblijnych, nawet jeśli czasem trzyma się nie tyle litery Księgi, co raczej jej ducha. Uważamy, że w niektórych biblijnych opowieściach można dostrzec piętno panujących podczas powstawania poszczególnych ksiąg Pisma Świętego stosunków społecznych, jak również występujących we wszystkich epokach ludzkich ułomności. Ogólnie Pismo jest jednak afirmacją życia, a jego duchowość jest prawdziwa. Biblię należy czytać i objaśniać z użyciem rozumu. Pismo Święte jest punktem odniesienia, do którego należy się ustosunkować, ale nie z zamiarem udowodnienia prawdziwości tego, co zostało zapisane, ale w celu znalezienia sensu ukrytego między słowami. Jeśli zwracać się do Biblii w ten sposób, to możliwości jej objaśniania nieskończenie się poszerzą i każdy człowiek, bez względu na jego kulturę i epokę, znajdzie w niej taką mądrość, która będzie dla niego drogowskazem. Jednocześnie takie podejście sprawia, że całe Pismo daje się interpretować. Konkretny tekst biblijny nie ma swojego jedynego, prawdziwego sensu ani jedynej prawdziwej interpretacji, ma natomiast możliwości interpretacyjne, które rozwijają się prawdziwie wtedy, gdy czytelnik zwraca się ku niemu na nowo, z otwartym umysłem.
Uważamy, że Biblia jest natchniona, zainspirowana przez Boga, co jednak nie oznacza mechanicznego procesu dyktowania. Wierzymy, że autorzy biblijni, najlepiej wykorzystując swoje talenty przelali w słowa to, co było najlepsze w ich epokach, tym samym zostawiając potomnym testament.
Biblia zatem przede wszystkim zaprasza teraźniejszość do dialogu, aczkolwiek śpieszymy uzupełnić, że odkryty dzięki narzędziom naukowym kontekst historyczny niewątpliwie pomaga w znalezieniu jej jak najpełniejszej interpretacji.
Ze słowami Pisma Świętego można dyskutować, można się z nimi nie zgadzać, można argumentować przeciwko poglądom ich autorów, ale zawsze trzeba mieć na uwadze, że celem lektury i namysłu nad tekstem jest poprawa własnego bytu dzięki lepszemu zrozumieniu.
Sposób myślenia wyrastający z Pisma Świętego, ale uzupełniony rozsądnym objaśnieniem, niewątpliwie stanowi dla chrześcijanina możliwość afirmacji życia i przybliżenia się do Boga.