Orientacja seksualna + potrzeba kogoś bliskiego

Miejsce w którym możemy postawić nasze pytanie, dotyczące życia, wiary, moralności, chrześcijańskich postaw, itd.
toja123
Posty: 6
Rejestracja: 25 sie 2019, 19:11
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Orientacja seksualna + potrzeba kogoś bliskiego

Postautor: toja123 » 25 sie 2019, 20:04

Proszę o przeczytanie mojej wiadomości zwyczajnie i po prostu, bo w sumie nie mam komu tego napisać i dużo mi to pomoże.
Otóż, jestem chrześcijaninem nawróconym (ale walczącym z grzechem) od jakiegoś 1,5 roku, może dłużej. Niestety, jestem też osobą o orientacji seksualnej biseksualnej bardziej w kierunku homoseksualnej. Jestem 20letnim mężczyzną. I jak zgadujecie, bardzo jest to uciążliwe dla mnie. Jednak wiem, a przynajmniej się domyślam analizując moje dzieciństwo (brak opieki ojca, taka epizodyczna jego obecność, brak wspoarcia i rozmowy i wyłącznie opieka babci i mamy praktycznie ) że to może być homoseksualizm nabyty. Wiem oczywiście ze jest to złe i grzeszne i nie mogę popełniać czynów homoseksualnych. Modlę się o to do Boga i powierzam się Panu. I jest mi lepiej. Absolutnie odrzucam możliwość związku z innym mężczyzną (aż brzmi to dla mnie niefajnie), ale wiadomo, pozostaje seksualność, która jest nieunikniona. I tutaj na tym polu jest gorzej, bo pojawia się kwestia masturbacji. Bardzo źle mi się o tym pisze ale dobrze że mam takie wyrzuty. Niestety czesto ulegał podszeptom szatana ale potem mam takie wyrzuty sumienia że często płaczę i błagam Pana o wybaczenie. I On na prawdę daje mi ulgę, a kiedy czytam Biblię codziennie udaje mi się wiele dni wytrzymać bez tego grzechu ale potem upadam bo tak silna czasem jest chęć, a wystarczy impuls. Dosłownie impuls. I wiem ze tutaj muszę szlifować to, zeby w tych momentach nie dac szatanowi satysfakcji. i za każdym grzechem czuje do siebie wstręt i nawet słyszę w głowie że Pan juz tym razem mi nie wybaczy ale zawsze staram się siłą wiary i modlitwy to ukoić i wiem że Bóg mi w tym pomaga. Jest jeszcze jedna kwestia w tym grzechu ale Nie chce tego mówić tutaj. Oczywiście otoczenie moje nie wie o orientacji . Może ktos się domyśla (pewnie tak), i oprócz jednego kolegi ktoremu raz zasugerowalem to.
I wiecie co? Jest sprawa jeszcze druga. Bo ja juz jestem pogodzony z tym że nie będę miał partnera w życiu, choć jest mi ciężko (a nie chce być z kobietą tylko po to żeby ją unieszczęśliwić ) ale najgorszy jest fakt nie tego, tylko w ogóle samotności. Nikogou np nie mam takiego żeby mu powiedzieć o tym tak jak Tutaj. Mam bliższych kolegów czy koleżanki i może cczasem nazywam ich przyjaciółmi, ale nie mam takiej otwartości przed nimi, boje się. I problem jest taki że mam naturę bardzo społeczną. To znaczy bardzo chce mieć przyjaciela, takiego od serca któremu chcialbym móc powiedzieć wiele, wysłuchać jego, pomagać sobie. Czasem przytulic w chwilach słabości i wyplakać się w rękaw. Wiem ze Jezus jest takim przyjacielem i ja na prawdę czuje Jego pomoc ale człowiek drugi to wiadomo że coś innego. Mam tez potworny problem (a raczej Bóg go powoli zabiera) z uzależnieniem się od ludzi (mężczyzn). Chodziło o to ze był kolega dla którego strasznie chciałem zrobić wszystko, by tylko zyskać jego sympatie i możliwość właśnie przyjaźni. Bo tak bardzo tego potrzebuje/potrzebowałem. A każda proba odrzucenia mnie = myśli ze jestem niepotrzebny, głupi, myśli samobójcze. Może to śmiesznie brzmieć ale wiem z czego to wynika. Właśnie z dziecinstwa gdzie nie dpswiadczylem miłości ojca. I teraz szukam podświadomie jakiegos mężczyzny na "przyjaciela".
Tak jak wspomnialem Bóg powoli to odsuwa ode mnie, szczególnie ze tym "przyjacielem" chce czynic osoby niewierzace. Dodatkowo sprawę pogarsza fakt że nie lubię imprez wulgarnych, takich ostro zakrapianych alkoholem i dlatego sporo "tracę", bo tez jestem studentem a wiadomo jak to jest. I nie mam nikogo takiego bliskiego przez to. A nie chce wchodzić w ten świat tym bardziej ze mam swój problem z homoseksualizmem.
Strasznie się meczę z tymi dwoma problemami, orientacją i brakiem kogoś bliskiego ze wzgledu na to ze właśnie jestem dosyć spokojną osoba a po nowo narodzeniu całkiem nie lubię klimatow masowych imprez z nie wiadomo jakimi rzeczami.
Dlatego tutaj to napisałem. Chciałbym poznać jakiegoś rówieśnika protestanta i takiego od serca któremu mógłbym powiedzieć wszystko co we mnie siedzi. Bo jest jeszcze cos o czym nie chce pisać na tym forum.
Dziękuje ze mogłem to napisać i proszę o modlitwę.


Sara
Posty: 1753
Rejestracja: 09 gru 2009, 10:10
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Polska
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Orientacja seksualna + potrzeba kogoś bliskiego

Postautor: Sara » 27 sie 2019, 08:47

Bardzo Ci współczuję...i nie wiem,co poradzić :( Wytrwaj w Bogu, nigdy nie odwróć się od Jezusa. Życzę Ci powodzenia w znalezieniu przyjaciela. Trzymaj się.



Wróć do „Pytania o chrześcijańskie życie w Chrystusie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość