Thor pisze:tak czytając wypowiedzi biblijnego i christianinroman mam nieodparte wrażenie, że są oni przekonani o nieomylności swego rozumowania i zastosowanej swej logiki, podczas gdy dziesiątki tysięcy innych zborów
Żaden człowiek nie jest nieomylny w sprawach wiary, co nie znaczy, że nie można
być ugruntowanym w Słowie Bożym i pewnym tego, w co się wierzy. Przesłanie Pisma Świętego
może być poznane rozumem i zastosowane praktycznie w życiu.
Tego, co jest prawdą, nie ustala się demokratycznie, to znaczy nie jest tak, że to zawsze większość ma rację. Mówi o tym Pan Jezus w swojej słynnej wypowiedzi:
"Wchodźcie przez ciasną bramę, bo przestronna brama i szeroka ta droga, która wiedzie do zguby, a wielu jest tych, którzy przez nią wchodzą.
Jakże ciasna brama i wąska droga wiodąca do życia! Nieliczni są ci, którzy ją znajdują. " (Mateusza 7, 13-14) Jako człowiek wierzący winieneś tę zasadę sobie przyswoić.
Następnie, jeśli wziąć pod uwagę cały chrześcijański świat, to przy miliardzie katolików oczywiście twarde stanowisko nierozerwalności małżeństwa jako związku jednego mężczyzny i jednej kobiety jest dzisiaj dominujące, zaś lansowane nowinki XX w. w postaci rozwodów, powtórnych małżeństw, homo-małżeństw itp. wynaturzeń są wyznawane przez wąską grupę odszczepieńców. Praktyka pokazuje też, że owe nowatorstwo doprowadza do całkowitej degrengolady zborów czy nawet całych społeczeństw. Dzieje się tak dlatego, że jeden mały grzech lub zwiedzenie uchyla furtkę, przez którą zaczynają wlewać się nieczystości.
I na koniec: argumenty
ad personam stosowane są przez ludzi, którzy nie potrafią wykazać na podstawie Pisma swoich racji. Wówczas podobni do ciebie, kiedy czują się obezwładnieni ciężarem prawdy, zaczynają oskarżać braci o "radykalizm", "fanatyzm" itp. Ucieczka przed rzetelną analizą Słowa Bożego na rzecz przylepiania łatek ekstremizmu to wyraz kapitulacji.
Thor pisze:I oto po 2000 lat zjawiają się biblijny i christianinroman i twierdzą, że rozwód to tak na prawdę separacja i nie ma możliwości powtórnego zamążpójścia. Tyle, że wg biblijnych przykazań żona rozwiedziona nie może wrócić do swego męża, a wprzypadku zwykłej separacji jest to możliwe i nawet zalecane, co widać po liście ap. Pawła (1 kor 7).
Mylisz się.
Pan Jezus Chrystus, I w. n.e.: "Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Kto chce oddalić swą żonę, niech jej da list rozwodowy. A Ja powiadam wam: Każdy, kto oddala swą żonę — poza wypadkiem nierządu — naraża ją na cudzołóstwo. A
kto by oddaloną pojął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa” (Mt 5,31n).
Augustyn z Hippony, IV w. n.e.,
O małżeństwach cudzołożnych: „Zobacz, co to byłby za absurd. Ktoś dlatego nie byłby cudzołożnikiem, że poślubił cudzołożnicę. I co budzi jeszcze większą zgrozę: owa kobieta, dlatego że popełnia cudzołóstwo, nie byłaby już cudzołożnicą: bo dla następnego męża nie byłaby już cudzą żoną, lecz jego własną... Gdyby cudzołóstwo rozwiązywało związek małżeński, co znaczyłyby słowa Apostoła: uchodzić będzie za cudzołożną, jeśli za życia swego męża współżyje z innym mężczyzną (Rz 7,3)?”
Thor pisze:grecka gramatyka NIE MOŻE zostać przełożona na żadną strukturę gramatyczną współczesnego nowożytnego języka z powodu choćby zastosowania tzw. strony środkowej czasowników w analizowanych wersetach o rozwodach!
Wygląda na to, że na temat języka greckiego nie wiesz zbyt wiele. Jeśli chodzi o gramatykę grecką, to nie mówimy "strona środkowa". Prawdopodobnie chodzi ci o stronę, którą po łacinie nazywamy "medium", a w języku polskim "strona zwrotna". Używana jest ona w dwóch zasadniczo przypadkach: kiedy podmiot oddziałuje na siebie samego, oraz kiedy chcemy podkreślić, że podmiot bierze w czynności aktywny udział z pewną dozą intensywności. Od powyższej zasady są pewne odstępstwa, ale to nie miejsce, aby to zagadnienie przeanalizować gruntownie.
Słynne stwierdzenie Pana Jezusa wypowiedziane w 5 rozdziale Ewangelii według Mateusza w języku greckim wygląda następująco:
"ος εαν απολελυμενην γαμηση μοιχαται"A to się kolejno wykłada:
ος - który
εαν - jeśli
απολελυμενην - która jest opuszczoną
γαμηση - poślubiłby
μοιχαται - cudzołożyKluczowe słowo "μοιχαται" jest użyte właśnie w stronie zwrotnej (medium) dla podkreślenia faktu, że kto opuszczoną poślubia, bierze aktywny i intensywny udział w grzechu cudzołóstwa.
I w tym momencie czar twojego wykładu prysł.
Widzę, że bardzo starasz się używać peseudo-uczonego języka, ale praktycznie w każdym zdaniu na jaw wychodzi twoja ignorancja. Niewiedza nie dyskwalifikuje, bzdura - tak. Staraj się zatem mniej wypowiadać na temat spraw, odnośnie których masz blade pojęcie, bo w przeciwnym razie narażasz się na śmieszność. Miej się też na baczności. Na mnie, jako na specjaliście, który poznał języki biblijne nie "od kolegi", ale w środowisku akademickim, twoje "uczone" wywody nie robią wrażenia, ale mógłbyś oszukać kogoś, kto stawia dopiero pierwsze kroki w wierze - tak więc miej się na baczności, bo los ludzi, którzy wywołują zgorszenie, jest marny.